+1
BusinessClass 25 września 2013 20:14
Zachęcony pw którą dziś dostałem postanowiłem Wam przybliżyć Gotham City, tj. pardon – Sao Paulo. Jedno z największych miast na świecie. Brama Ameryki Południowej. Zdecydowanie warto zostać tam na dłużej niż kilka godzin między lotami. W tej relacji czy może bardziej poradniku opiszę Wam w kilku postach to niesamowite miejsce.

Miasto magiczne. Nie ze względu na kolonialne kamienice – ich tam nie znajdziecie. Spotkacie za to fantastycznych ludzi. Paulistanos, bo o nich mowa, nie mają zbyt częstych kontaktów z turystami ponieważ – na szczęście – do Sao Paulo nie przyjeżdża ich wielu. W dzień zabiegani „krawaciarze” ;) wieczorami i w weekendy – party animals. Spędzający godziny w knajpkach i restauracjach, biesiadujący całymi rodzinami, oglądający mecz w towarzystwie kumpli. Życzliwi, pomocni, uczynni. Ciekawi świata. W żadnym innym kraju nie byłem zaproszony do tylu domów i mieszkań. Nawet na rodzinne uroczystości. Bywałem na ślubach, na 50-tej rocznicy ślubu, na wielu urodzinach. Ja cieszyłem się, że mogę przez chwilę wtopić się w ich życie, ich cieszyło, że przybysz z dalekiego świata jest tak przyjazny i zainteresowany lokalnymi obyczajami. Rozpieszczano mnie wymyślnymi drinkami (z wódzią z trzciny rocznik 1959 włącznie) o rozkoszach kulinarnych nie wspominając.

Pierwsza porada praktyczna – zakumplować się z lokalsem. Przez couchsurfing na przykład.
Druga porada praktyczna – kupić rozmówki portugalskie. Nauczyć się kilku słów. Doskonała jest ta książka:
http://www.empik.com/jezyk-portugalski- ... ,ksiazka-p

Sporo o Brazylijczykach z Sao Paulo i Santos napisał ś. p. Piotr Kossowski w książce „Tygiel”. Wiem, że napisał prawdę, Johnny ze strony 16-tej to ja :)

Świetnym miejscem na poznanie nowych ludzi są też mecze piłkarskie. Najbliżej stacji metra położony jest stadion Corinthians, pod względem sportowym to również ciekawe widowisko, warto się wybrać.

Kiedy odwiedzić? Najlepiej ich latem. „Zimą” bywa chłodno i nieprzyjemnie, tak mi przynajmniej mówiono, nigdy nie ryzykowałem. A byłem wiele razy, począwszy od roku 2000. Nie będę zbyt wiele pisał jak fajnie wtedy było, i że caipirinha kosztowała wtedy 2 złote (teraz w tej samej knajpce kosztuje 20).

Kolejnym powodem, poza brakiem turystycznej „stonki” jest najlepsze na świecie jedzenie. Zdecydowanie najlepsze, co po odwiedzeniu 50 krajów na 7 kontynentach stwierdzam z czystym sumieniem. Proponuję odhaczać następującą check listę:

1. Restauracje por kilo – gdzie nakładacie na talerz w dowolnej kombinacji i proporcjach po trochę z kilkudziesięciu dań do wyboru a płacicie za wagę talerza. Polak potrafi, mój talerz potrafił ważyć ponad kilogram…
2. Rodizio – mięso grillowanie na czymś, co wygląda jak szpada, z czego odkrajane jest cienkimi plastrami przez kelnera. Najczęściej w wersji „all you can eat”.
3. Feijoada – dawniej danie niewolników – podawane w kociołku, składające się głównie z fasoli i mięsa, je się to z ryżem.
4. Pao de queijo – małe, ciepłe kuleczki białego chleba z serem, pyszne!
5. Pizza – wciąż zastanawiam się, czy lepsza jest w Sao Paulo czy w Palermo ale chyba jednak w SP.
6. Pastel do bacalhau - rodzaj ciasta zapiekanego z dorszem, podawany jako gorąca przekąska. Pyszny jest też w wersji z palmitos.
7. No właśnie, palmitos, czyli tzw. serca palmy. Idealna, lekko słona przekąska lub dodatek do wielu dań. Pyszna jest pizza z palmitos, doskonale smakuje w sałatkach.
8. Sushi i inne dania kuchni japońskiej w dzielnicy Liberdade. Sao Paulo ma najwięcej japońskich imigrantów na świecie, coś jak dla Polaków Chicago. Przy okazji polecam muzeum japońskiej imigracji, warto zajrzeć.

Po wrzuceniu każdej z w/w pozycji w Google i kliknięciu grafika możecie obejrzeć te cuda.

Więcej w kolejnych postach :) Image
Opera w Sao Paulo - nocą

Image
Mieszkańcy Sao Paulo po domowej kolacji



Jak już wiemy, co zjeść – to teraz czym popijać :)

Od 9zł za litr możemy kupić pyszną wódzię z trzciny cukrowej, zwaną cachaca (wym. kaszasa) a w Brazylii również pod nazwą pinga. Jedną z najtańszych, ale całkiem dobrych jest wódzia o nazwie „51”. Można na czysto, można w drinach. Ze średniej półki przyzwoite są pingi o nazwach: Salinas, Ypioca, Seleta, 1. Górna półka, i tu już pęknie ok. sto złotych za 0,7 litra to Leblon. Jest jednak tak pyszna, że warto. Oczywiście są też warte tysiące za butelkę arcydzieła, ale uwierzcie – Leblon jest jak orgazm… Odradzam za to popularną w Europie Pitu – dla mnie wstrętna!

Najbardziej klasycznym kultowym drinkiem jest oczywiście caipirinha – zgniecione kawałki limonek posypane cukrem z trzciny (ale białym sypkim, nie brown sugar jak u nas) , do tego dużo lodu i zalewamy po brzegi pingą. Nikt się tam nie bawi w 40tki, leją na oko, hojnie. Co innego jak ktoś zamawia Wyborową – tę wyciągają z szafki zamykanej na kluczyk i odlewają z aptekarską dokładnością. Butelka wyborowej Exquisite kosztuje w monopolowym przy Avenida Paulista jakieś 600zł. Tak, dobrze zgadliście co warto wziąć na prezent dla brazylijskich przyjaciół. Dobre wrażenie robi na nich Żubrówka i coś o nazwie wódka dębowa, czy jakoś tak, z drewnianą zakrętką. Sobieskiego nie kupujcie bo w Ameryce Płd. wszędzie go pełno.

Jak komuś nie pasuje posmak trzcinowej wódzi to może poprosić o caipiroska. Jak caipirinha, tylko z czystą.

Nigdy nie zapomnę sytuacji z roku 2005. Znajomy Brazylijczyk zabrał mnie do knajpy. On wziął szklankę coli, ja pingi „51”. Cola kosztowała 2zł a pinga złotówkę… Postanowiłem nie przepłacać ;)

Oczywiście w takim klimacie nie da się żyć bez piwa – Itapaiva i Bohemia to jedyne, które jako tako im się udały. Skol i Brahma to sikacze bez smaku, odradzam. Wynalazca Cerveza Antartica powinien gnić w więzieniu!

W pobliskim Santos modny jest drink PML – Pinga Miód Limonka. W szklance wygląda to tak: 1cm miodu, pół cm wyciśniętego soku ze świeżej limonki, i dobra seta pinga jak nie więcej. Wciąż w portowej dzielnicy Santos można to cudo za 2-3zł za szklankę kupić. Pyszne!

Żeby dać wątrobie odpocząć można czasem zamówić – wciąż za grosze – świeżo wyciskane soki. Brałem zawsze klasycznie – ananas z pomarańczą ale jest tego do wyboru do koloru. Acai przereklamowane ale na kaca dobre. Z softów pyszna jest guarana ale tylko firmy Antartica. Podróbka w wykonaniu pepsi jest obrzydliwa. Ostatnio rzadziej ale wciąż widuje się sprzedawców świeżych orzechów kokosowych. Też na kaca idealne, jak się człowiek dużo poci to ponoć działają lepiej niż isostar.

Wbrew pozorom kawa nie rzuca na kolana (może z wyjątkiem Muzeum Kawy w Santos). Dzieje się tak dlatego, że całe zbiory tej najlepszej idą na eksport. Łatwiej wypić filiżankę najlepszej brazylijskiej kawy w Paryżu czy Wiedniu niż w SP czy Rio…OK, wiemy już co i gdzie zjeść i wypić. A jak to jest ze zwiedzaniem?

Sao Paulo najlepiej jest zwiedzać od poniedziałku do piątku w godzinach pracy. Z uwagi na ilość ludzi na ulicach jest wtedy najbezpieczniej. Musimy też pamiętać, by nie nastawiać się na zabytki, plaże itp. bo tych w SP nie znajdziemy. Za to znawcy i wielbiciele architektury będą zachwyceni. W mieście panuje architektoniczny chaos. Przenikają się skrajnie różne style. Od pięknej opery, przez kosmiczne wizje Niemeyera (http://pl.wikipedia.org/wiki/Oscar_Niemeyer) po slumsy Guarulhos. Z turystycznego punktu widzenia interesujące jest ścisłe centrum. Główną arterią miasta jest Avenida Paulista. Sklepy, restauracje, bary i słynne MASP – muzeum sztuki (wizyta obowiązkowa). Naprzeciwko MASP jest mały ale uroczy park Trianon. Kierując się dalej na północ możemy zboczyć w lewo do okolicy zwanej Jardins (drogo, bananowo ale bezpiecznie i dużo świetnych (drogich!) restauracji lub pójść nieco dalej i tuż przed cmentarzem skręcić w prawo w ulicę idącą w dół. Dojdziemy do Stadionu Pacaembu, na którym swoje mecze rozgrywają Corinthians oraz do muzeum futbolu.

Na południowym początku Av. Paulista znajduje się stacja metra Paraiso. Jeden przystanek na południe dalej mamy stację Ana Rosa. Skręcamy na zachód w uliczkę Rodrigues Alves i po kwadransie jesteśmy w parku Ibirapuera. Idealne miejsce na spędzenie kilku godzin. Ostatnią stacja metra na południu jest Jabaquara. Stacja połączona jest z dworcem autokarowym z którego pojedziemy m.in. do Santos (kilka autobusów na godzinę, warto!).

Również metrem – które jest bardzo czyste i bezpieczne – dojedziemy do stacji Liberdade. To dzielnica japońska. Oprócz atrakcji kulinarnych znajdziemy tam Museu da Imigração Japonesa, ul. São Joaquim 381 – bardzo ciekawe. Jeśli chcemy zacząć od muzeum to najlepiej dojść od stacji São Joaquim. Z Liberdade poruszamy się na północ ulicą Av. Liberdade i dochodzimy do katedry Se. Po drodze wiele atrakcji znajdą amatorzy płatnej miłości. Nigdy nie korzystałem ale słyszałem, że jeśli już to tam. Broń Boże nie przy Anhangabau, gdzie kobiety czasem okazują się nie do końca być kobietami… Piszę o tym z kronikarskiej dokładności, nikogo nie zachęcam a wręcz odradzam. Osobiście się tym brzydzę. Gdy już niemal dochodzimy do katedry po lewej stronie mamy duży bar z tanią wódką. Warto zrobić przerwę na caipirinhę.

Image

Uploaded with ImageShack.us

Okolice katedry są dość niebezpieczne. Na placu przed katedrą często są patrole policji. I to jest dobre miejsce i czas na zrobienie zdjęcia. Unikajcie tego miejsca po zmroku i w weekendy! Gdy ktoś będzie coś do was mówił, odpowiadajcie po polsku. Ja zazwyczaj mówię robiąc głupią minę „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie?” – robią wtedy jeszcze głupszą minę i odchodzą… Jeśli zobaczycie broń to najpierw POMAŁU dajcie kasę a gdy koleś będzie o coś pytał to szczebrzeszynowanie może okazać się pomocne. Zgrywać kozaka nie warto.

Patrzymy na mapę. Stacje metra Se, Anhangabau i Sao Bento tworzą trójkąt. Włóczymy się po tym trójkącie Sao Bento zostawiając na koniec. Po drodze obowiązkowo zaliczmy taras widokowy w Edifício Altino Arantes (starsi mieszkańcy znają go pod nazwą Edificio Banespa). Nawet jeśli już byliście w życiu na niejednej wysokiej budowli, tu naprawdę warto. Widok jest niesamowity!

Image

Uploaded with ImageShack.us

Tu macie jedno ze zdjęć. Nie najpiękniejsze ale zwróćcie uwagę na wysoki budynek pośrodku. W centrum metropolii, przy wysokich cenach gruntów, ten budynek to slums. Poza wszelką jurysdykcją, władze nie mają tam wstępu. Jak policja próbowała wejść, to leciały na nich z góry nawet powyrywane z łazienek sedesy...

Image

Uploaded with ImageShack.us

Ciąg dalszy niebawem.Na meczu SPFC byłem w 2005, więc ciężko o aktualne info. Potem chodziłem na Corinthians, bo to najbliżej stacji metra.

Na meczu Sao Paulo sędziowała kobieta, wtedy nauczyłem się słowa "puta" :) Sędzia wchodził na boisko otoczony przez policję z tarczami i w płaszczach, wyglądali jak rycerze Jedi :)

Image

na walking tour nie byłem, może z ciekawości spróbuję to dam znać.

W Brazylii jest najlepsze jedzenie na świecie i szukanie budżetowej żywności byłoby zbrodnią, więc tego nie robiłem. W wielu restauracjach danie dnia w porze lunchu można zjeść w dobrej cenie ale miej na uwadze, że przez MŚ i nadchodzącą olimpiadę ceny wzrosły :( W sklepach kupowałem tylko napoje, wyżywienie albo w domu przyjaciół albo w restauracjach. Za starych, dobrych czasów (lata 2000 - 20005) można było zjeść dobry obiad za 5zł a sushi za 12...Głownie te okolice, Liberdade, katedra i ścisłe centrum:
ImageKilka dni temu wróciłem, za miesiąc lecę znowu. I nie mam tu na myśli korzystnego kursu reala (1:1), klimatu i innych opisywanych atrakcji.

Panowie, w 2 pierwsze dni pobytu miałem na Tinderze 200 (dwieście!) obustronnych polubień. Nie wiem, czy to moje podobieństwo do Bruce Willisa, czy może po prostu odkryłem raj na ziemi - warto sprawdzić ;) Więcej nie mogę napisać, żeby ostrzeżenia nie dostać ;)

I jeszcze jeden dobry news - Uber w Sao Paulo działa i ma się świetnie. Za kurs z lotniska do metra Paraiso zapłaciłem 65 reali, dla porównania taxi kosztuje równą stówkę więcej! W terminalu na lotnisku Guarulhos świetnie działa darmowe wifi. Do nowego saloniku *A można też wejść na Priority Pass.

Obecnie radzę unikać Av. Paulista wieczorami. Brazylia ma teraz skomplikowaną sytuację polityczną i jest to miejsce coraz bardziej gorących protestów. Lepiej nie ryzykować.

Z newsów sportowych - Corinhtians grają teraz na nowym stadionie, przy ostatniej stacji czerwonej linii metra - Corinthians Itaquera. Piękny i nowy obiekt, specjalnie na Mistrzostwa Świata. Warto!

Image

Z nowych odkryć kulinarnych polecam restaurację Mocoto. Kiepski dojazd, czasem trzeba godzinę czekać na wolny stolik ale żarcie pyszne a ceny normalne.

ImageCzas na mały update. W ciągu ostatnich dwóch lat byłem w Sao Paulo z 7-8 razy, i trochę się nauczyłem. Na początek najważniejsze, tj. flaszki z pingą czyli wódzią z trzciny:

Image

Od lewej: Pierwsza to perełka, wielbicielka z Tindera wydała na nią 300 reali!!! Absolutne cudeńko, leżakowała w dębowych beczkach po sherry. Druga, ta z zieloną etykietą to pinga z dodatkiem owocu jambu (wymawiamy żambu). Trudno kupić a jak już znajdziemy to 100r$ trzeba wyłożyć. Tego nie połyka się od razu, tylko płucze się tym usta przez minutę, wciera językiem w dziąsła i policzki a dopiero potem połyka. Uczucie jak po innej popularnej używce, którą się wciera w dziąsła :) Trzecia, Tabaroa to najlepszy znany mi środek nasenny. 80 do 100 r$ ale warto. Usypia się po niej w ubraniu, na siedząco, tak jak się piło. Sny są piękne. Dwie pozostałe to dobre flaszki w rozsądnej cenie (nie pamiętam dokładnie ale ok. 50r$). Wspomniana wyżej Santo Grau ma też tańsze wersje 50-80 r$ i naprawdę warto! Złota Espirito de Minas też jest super a Nega Fulo w glinianej butelce (stówka za 0,7) ma wspaniały, delikatny aromat i smak.

Image

Dla porównania – najtańsza pinga dla bezdomnych kosztuje 3r$ a taka z której w knajpach robią drinki ok 9r$ (Velho Barreiro lub tańsza, 51 – to nazwa, nie cena).

Co do bezpieczeństwa – poza tym że pod moim hotelem policja rozstrzelała jakiegoś kolesia – bez zmian, czyli bez paniki ale myśleć trzeba.

Badoo działa nie gorzej niż Tinder ;)

Na lotnisku Guarulhos są teraz punkty wyznaczone dla Ubera, co w połączeniu z darmowym wifi daje super opcję taniego transportu do Centrum. Pociągu, który miał być gotowy na mistrzostwa świata wciąż nie skończyli budować (skąd my to znamy…).

Image

Więcej o jedzeniu:

Absolutny kulinarny orgazm to restauracja Fogo de Chao. Najlepsze rodizio w Brazylii, dzielnica Jardins blisko muzeum MASP. 138r$ za all you can eat, 25rS za caipirinhę, do tego doliczają 10% tipa. Uwierzcie, warto!

Image

Kolejną fantastyczną nomen omen opcją, jest Nova Opcao Grill (Rua 3 de Dezembro, metro Sao Bento, od pn do pt w porze lunchu). Tu klasa średnia przychodzi na lunch. Mają bardzo dobre piwko Cerpa, grill (słabo wysmażona wołowina to po portugalsku – pisownia fonetyczna – bifi mał pasado). Zobaczcie ile pyszności weszło na mój talerz (cena z piwem 67r$, napiwki nie wymagane):

Image

Po mięsku z grilla koniecznie na jedne z najlepszych caipirinhi w mieście do pobliskiego baru Salve Jorge. Caipirinhę podają z lodami a dokładnie sorbetem, ta na zdjęciu to Babilonia com pinga, z kiwi i miętą, smakuje jak… już Wy mnie znacie i wiecie, jak co ;)

Image

Inna cudowna opcja, druga najlepsza pizza w mieście, czynne 24h – Bella Paulista przy metrze Concolacao. Cudowne żarcie i zimniutkie piwo z beczki, tzw. chopp (wymawiaj „szopi”). Wystarczą 2 porcje pizzy, żeby się najeść, piw nieco więcej do szczęścia potrzeba bo są małe. I piwko i porcja pizzy 10r$. Żeby nie stać w kolejce jak pytają o stoli to mówicie że nie dziękuję i siadacie przy barze. Napiwki niewymagane.

Image

No dobra, to gdzie w takim razie jest teraz najlepsza pizza w mieście? Zapraszam po 16tej do restauracji Flor do Paraiso, metro Paraiso naprzeciwko hotelu Mercure (w pokoju nr 121 zostawiłem miłą niespodziankę, jakby się ktoś wybierał). Pizza serwowana jest od 16tej i nawet znajomi Brazylijczycy nie mogli uwierzyć, jak ja to odkryłem. No jak to jak – najbliższy wódopój od hotelu :) Wiele razy chciałem dla Was zrobić zdjęcie tych pyszności, ale zawsze przypominałem sobie o tym, jak już zjadłem :(

W Sao Paulo robi się modne dobre piwo. Tanio nie jest ale wreszcie coś, co da się pić. Na przykład w świetnym barze naprzeciwko muzeum MASP o nazwie Charme Paulista wypijemy za ok. 15r$ (obligatoryjne 10% tipa doliczane do rachunku) piwko Paulistania a za 20r$ naprawdę mocną caipirinhę.

Image

Na słynną feijoadę, kiełbaski w stylu polskim i całą resztę w stylu mega brazylijskim chodzi się tutaj:
http://sujinho.com.br/restaurante/
Krótki spacer z metra Concolacao. Uwaga, nie akceptują kart. Są tak popularni, że im nie zależy. Największe tłumy w środę. Porcja jednoosobowa wystarcza dla dwóch rosłych mężczyzn.

Wrzucam też parę fotek z Mercado Municipal (krótki spacer od metra Sao Bento):

Image

Image

Image

Kochani, tu nie ma co myśleć, tu się trzeba pakować :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (27)

maxima 25 września 2013 20:28 Odpowiedz
z wypiekami na twarzy czekam na więcej:)
dmw 13 października 2013 22:39 Odpowiedz
"Okolice katedry są dość niebezpieczne. Na placu przed katedrą często są patrole policji. I to jest dobre miejsce i czas na zrobienie zdjęcia. Unikajcie tego miejsca po zmroku i w weekendy! Gdy ktoś będzie coś do was mówił, odpowiadajcie po polsku. Ja zazwyczaj mówię robiąc głupią minę „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie?” – robią wtedy jeszcze głupszą minę i odchodzą… Jeśli zobaczycie broń to najpierw POMAŁU dajcie kasę a gdy koleś będzie o coś pytał to szczebrzeszynowanie może okazać się pomocne. Zgrywać kozaka nie warto."Z tą spluwą i kasą to na serio..? :o Spotkało Cię to osobiście?
businessclass 13 października 2013 22:55 Odpowiedz
DMW napisał:"Okolice katedry są dość niebezpieczne. Na placu przed katedrą często są patrole policji. I to jest dobre miejsce i czas na zrobienie zdjęcia. Unikajcie tego miejsca po zmroku i w weekendy! Gdy ktoś będzie coś do was mówił, odpowiadajcie po polsku. Ja zazwyczaj mówię robiąc głupią minę „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie?” – robią wtedy jeszcze głupszą minę i odchodzą… Jeśli zobaczycie broń to najpierw POMAŁU dajcie kasę a gdy koleś będzie o coś pytał to szczebrzeszynowanie może okazać się pomocne. Zgrywać kozaka nie warto."Z tą spluwą i kasą to na serio..? :o Spotkało Cię to osobiście?Wiesz, ja tam trzeźwy nie chodzę więc po pierwsze mam fart a po drugie pozytywny body language, nie wyglądam na zagubionego turystę. Osobiście nigdy mnie to nie spotkało. Kumpla, który w Sao Paulo mieszka od urodzenia kiedyś dziecko z rewolwerem poprosiło o zegarek. Oddał.
tupungato 27 marca 2014 14:32 Odpowiedz
Ja pizzą w Palermo trochę się rozczarowałem ;) Ale może w złych miejscach jadłem? Za to w NY była pyszna ;)
migot 18 września 2014 16:53 Odpowiedz
Nie będzie ciagu dalszego? Baardzo by się przydał :)
kriss 18 września 2014 17:13 Odpowiedz
no nieźle ... z tą bronią, a ja się wybieram tam właśnie w weekend :oops:
businessclass 18 września 2014 19:44 Odpowiedz
migot napisał:Nie będzie ciagu dalszego? Baardzo by się przydał :)Mam mnóstwo pracy ale postaram się niedługo wrzucić.
ewaolivka 18 września 2014 20:12 Odpowiedz
Świetne, dziękuję choć nie wybieram się (na razie ;)). -- 18 Wrz 2014 20:13 -- Świetne, dziękuję choć nie wybieram się (na razie ;)).
chartsman 13 grudnia 2014 22:46 Odpowiedz
I pomyśleć, że siedziałem przez tydzień w Rio i nie skusiłem się na małą wizytę w Sao Paulo, choć mam tam bardzo dobrego znajomego.Bardzo fajna relacja, choć nigdy nie pojmę, jak można jakąkolwiek wódkę nazwać "pyszną", hehe. Trzeba będzie kiedyś wrócić do Brazylii
emil1992 16 grudnia 2014 10:24 Odpowiedz
Ekstra relacja. Może w te wakacje wybiore Brazylię
jik 16 grudnia 2014 12:52 Odpowiedz
BusinessClass napisał:migot napisał:Nie będzie ciagu dalszego? Baardzo by się przydał :)Mam mnóstwo pracy ale postaram się niedługo wrzucić.Dorzucisz coś przez święta? W sumie by się przydało, więcej sprawdzonego info.
businessclass 23 grudnia 2014 10:15 Odpowiedz
JIK napisał:Dorzucisz coś przez święta? W sumie by się przydało, więcej sprawdzonego info.Dorzucę po 20 stycznia, zaraz jak z Sao Paulo wrócę. Prośba do Forumowiczów:Napiszcie, na co mam zwrócić uwagę podczas swojej wizyty, co Wam opisać, może macie konkretne pytania? Spędzę tam kilka dni i chętnie wszystkiego się dla Was dowiem.
jarekgdynia 23 grudnia 2014 10:37 Odpowiedz
Jeśli chodzi o mnie to chętnie dowiedziałbym się więcej na temat futbolu. Wiadomo że dla Brazylijczyków piłka nożna to jak religia. Jaka jest atmosfera na meczu i cała otoczka z tym związana. Bo domyślam się, że na Corinthians musi być gorąco :D Bardzo bym chętnie o tym poczytał jeśli to możliwe.
businessclass 23 grudnia 2014 11:06 Odpowiedz
JarekGdynia napisał:Jeśli chodzi o mnie to chętnie dowiedziałbym się więcej na temat futbolu. Wiadomo że dla Brazylijczyków piłka nożna to jak religia. Jaka jest atmosfera na meczu i cała otoczka z tym związana. Bo domyślam się, że na Corinthians musi być gorąco :D Bardzo bym chętnie o tym poczytał jeśli to możliwe.Z braku koszulki Corinthians na mecz wbijam się w koszulce Legii, w końcu też biała ;) Pod stadionem sprzedają szaszłyki z psa (tak przynajmniej wyglądały) ale też wódzię i piwo, z czego chętnie korzystam. Na stadionie browar tylko bezalkoholowy :( Dokładnej ceny biletów nie pamiętam ale są dość drogie. Frekwencja marna, tylko najtańszy sektor niemal pełny, chłopaki trochę dopingują ale do naszych czy też argentyńskich ultras (byłem na meczu Boca Juniors) jest im baaaaardzo daleko. Tu masz 3 filmiki mojego autorstwa:https://www.youtube.com/watch?v=UTIFILs ... e=youtu.behttps://www.youtube.com/watch?v=IO2SRXI ... e=youtu.behttps://www.youtube.com/watch?v=7pJIxq6 ... e=youtu.beJak na drużynę, w której wtedy grali Roberto Carlos i Ronaldo - frekwencja marna. Poziom sportowy - wiadomo - pięknie się to ogląda. Ultrasowsko i chuligańsko chłopaki nie istnieją :( Dużo Januszów i Andrzejów (dla mniej zorientowanych - określenie kibicowskie, niekumaci niedzielni kibice którzy zamiast dopingować jedzą hot dogi i piszą smsy) z fryzurami a'la Ronaldo (wówczas) czy Neymar (obecnie), którzy przychodzą na mecz robić sweet focie.
jik 23 grudnia 2014 11:12 Odpowiedz
A na São Paulo lub Santosie byłeś?Jeżeli tak to możesz podpowiedzieć jak z biletami i dojazdem na stadion.Polecasz szwędać się w grupie z https://www.facebook.com/spfreewalkingtour?fref=tsJakiś budżetowy sklep z żywnością w SAO polecasz ? Namiary na tanie dobre lokalne jedzenie też by się przydało ;)
jarekgdynia 23 grudnia 2014 12:04 Odpowiedz
BusinessClass napisał:Frekwencja marna, tylko najtańszy sektor niemal pełny, chłopaki trochę dopingują ale do naszych czy też argentyńskich ultras (byłem na meczu Boca Juniors) jest im baaaaardzo daleko. A to mnie rozczarowałeś. Myślałem że tam będą podobne klimaty jak w Argentynie. Dużo filmików się naoglądałem (zwłaszcza ekipa San Lorenzo wymiata) i myślałem że w Brazylii jest podobnie. A tam widze bardziej piknikowo. Mimo wszystko dzięki wielkie za odpowiedź.
marek1412 15 stycznia 2015 01:26 Odpowiedz
Cześć!Swietnie wszystko opisales, ekstra poradnik z masa przydatnych szczegolow!Korzystając z Twojej propozycji co do kolejnych informacji na temat SP, chciałbym skonsultować mój plan na krótki pobyt w tym miejscu. Otóż będę tam z kolegą 3 lutego na jeden dzień (przylatujemy 2 lutego około 21 i wylatujemy 3 lutego ok. 22 do Kurytyby). Przepatrzyłem wstępnie listę atrakcji. Miejsca, co do których się zgodziliśmy że chcemy zobaczyć to: Mercado Municipal, Banespa, Praca da Se i Muzeum Futbolu. Pomiędzy te punkty chcielibyśmy wpleść jakiś większy posiłek i kilka małych (co najmniej kilka pozycji z Twojej listy przysmaków, które podałeś w swoim pierwszym poście). Główna prośba jest więc taka: czy byłbyś tak miły i podrzucił jakieś konkretne adresy miejsc, gdzie dobrze i w miarę tanio zjemy? Najlepiej oczywiście w okolicach atrakcji które wymieniłem. Byłoby świetnie znać, bo przy tak krótkim pobycie raczej zrezygnujemy z błąkania się i wchodzenia do losowych knajp/barów. Latwo wtedy pod wplywem glodu bardzo zanizyc swoje wymagania ;)A oto wstępny plan (oczywiście tylko zarys, wysoce elastyczny), który mógłbyś ocenić jeśli masz ochotę :) 1. Z hostelu Aki (Rua do Paraíso, 769), gdzie będziemy spać, wyjedziemy rano w stronę Muzeum Futbolu (linia metra L2), na muzeum przeznaczymy pewnie ze 2 godziny. 2. Następnie np metro linia L4 w kierunku Mercado Municipal i tam przechadzanie się wśród straganów, pewnie zakup owoców lub innych snacków które się napatoczą. 3. Kolejny krok to wieża Banespa, tam odstoimy swoje w kolejkach, pooglądamy z góry i pewnie będzie dobry moment na jakiś obiad, może jakiś lokal z pizza typu all you can eat?4. Na sam koniec katedra z placem i jeśli zostałoby choć trochę czasu (samolot dokładnie o 22:20, ale będziemy chcieli być tam ok 20:30 – zapewne taxi) to powrot metrem L1 i chill w parku Ibirapuera, jest niedaleko hostelu. Ale raczej watpie zeby park doszedl do skutku.I jeszcze kwestia pieniędzy, bo ustaliliśmy że zrobimy to mniej więcej tak: mam kartę kantoru Alior w USD, moglibyśmy tam płacić kartą lub wyciągnąć z bankomatu (nie chcemy nosić zbyt dużo gotówki przy sobie). Tylko sprawa jest taka, że dolar teraz okropnie poszedl (i dalej idzie) w gore…w jaki sposób Ty rozwiązałeś sprawę pieniędzy?Za WSZELKIE sugestie będziemy niezmiernie wdzięczni.Pozdrawiam!
businessclass 15 stycznia 2015 16:55 Odpowiedz
Brzmi rozsadnie, mysle, ze dacie rade jeszcze do parku. W przypadku Waszej trasy najrozsadniej bedzie zjesc w Mercado Central. Okolice Banespa sa bardzo drogie, to jest centrum biznesowe i ceny sa pod tych ludzi. Jak dacie rade czasowo to przejdzie sie na krotki spacer spod katedry do metra Liberdade. Jutro w nocy lece do Sao Paulo. Jak mi sie cos fajnego rzuci w oczy to napisze, lubie pic w okolicach o ktorych piszecie :)Co do kasy to po prostu wyplacam z bankomatu, konto zlotowkowe z opcja bez prowizji za wszystkie bankomaty na swiecie. Moze nie jest to najbardziej korzystne rozwiazanie, ale ze jest najwygodniejse to innych nie testowalem.
monikazak 19 stycznia 2015 23:02 Odpowiedz
Cześć,lecąc do Santiago będę ok. 7-8 godzin w SP, daj znać proszę czy ruszać się z lotniska, czy zdążę coś zobaczyć, w jaki sposób najszybciej dostać się do centrum i z powrotem, czy tez lepiej dać sobie spokój (korki, ograniczony czas etc.),dzięki za wszelkie uwagi.Pozdrawiam.
lia 19 stycznia 2015 23:30 Odpowiedz
czy duża różnica jest miedzy kursem oficjalnym, państwowym a wymianą w jakiś innych niż banki miejscach, czy też najlepiej płacić kartą (w dolarach? w złotówkach?)
businessclass 20 stycznia 2015 00:27 Odpowiedz
7-8 godzin wystarczy, zeby wyskoczyc na szybki spacer i drinka. O transporcie masz wszystko na forum swietnie opisane. Oczywiscie najszybciej tax, ale teraz to az 130 reali w 1 strone. Opcja autobusem do metra Tatuape i potem metrem jest najlepsza. Akurat czerwona linia dojedziesz do stacji Se. Na pewno warto. Karta mozna placic wszedzie. W opcji na kilka godzin wystarczy wyplacic z bankomatu 20 reali, akurat zeby miec na bilety i jakas wode. Ja zawsze place karta w zlotowkach. Citibank przeliczal w ostatnich dniach dokladnie po kursie 1,50zl za 1 reala.Znalazlem dzis fajna strone o Sao Paulohttp://www.saopauloantiga.com.br/
monikazak 20 stycznia 2015 20:02 Odpowiedz
Dzięki za pomoc, zagłębiam się w lekturze polecanej stronki :)
marek1412 25 stycznia 2015 20:52 Odpowiedz
Cześć, wpadłeś może na jakieś ciekawe lokale? :)Btw. będę chciał sobie kupić podczas pobytu ichniejszy hamak, słyszałem że są warte uwagi. Jakieś wskazówki co do tego? Oczywiście znajomi nudzą też o jakąś dobrą kawę, ale widziałem co napisałeś wcześniej odnośnie jej eksportu...mam nadzieję, że jednak uda się coś wygrzebać.
businessclass 28 stycznia 2015 15:54 Odpowiedz
Włócząc się w okolicach Se znalazłem świetne rozwiązanie dla budżetowego turysty. Szukajcie niewielkich barów/restauracji do których nie wchodzi się przez drzwi, tam po prostu nie ma ściany, są otwarte na ulicę i wisi duża ilość owoców, ananasów, pomarańczy itp. Soki i orzechy kokosowe polecam każdemu (ok. 5 reali). Widziałem też ludzi, raczej klasa robotnicza, białe kołnierzyki jedzą gdzie indziej (np. sieć VIENA) - którzy zamawiali niedrogie a duże talerze na których było jakieś mięso, ryż, fasola, smażony banan, coś tam jeszcze. Napchać się tym można na pół dnia, jak nie lepiej więc jak ktoś przedkłada cenę nad jakość to proszę bardzo. W każdym supermarkecie można kupić za kilka do 10 reali bardzo ładnie opakowaną kawę, z konturami Brazylii, wstążeczką itp. O ile Wasi znajomi nie są super koneserami kawy, będą cmokać z zachwytu i komentować, jakie to pyszne. Nie muszą przecież wiedzieć tego, co Wam o brazylijskiej kawie napisałem ;)A przedwczoraj w Almie w warszawskim Klifie widziałem pingę (cachacę) Leblon za niecałe 90zł, czyli tyle co w Brazylii kosztuje. Górna półka, polecam!
ansbach1 28 stycznia 2015 16:15 Odpowiedz
Czy móglbys napisac jakies ulice, które wyznaczaja teren o którym piszesz?
marek1412 28 stycznia 2015 19:34 Odpowiedz
Świetnie, muito obrigado! :) O to właśnie mi chodziło. Podziękowania w imieniu swoim i kolegi.
businessclass 3 kwietnia 2016 09:11 Odpowiedz
Kilka dni temu wróciłem, za miesiąc lecę znowu. I nie mam tu na myśli korzystnego kursu reala (1:1), klimatu i innych opisywanych atrakcji. Panowie, w 2 pierwsze dni pobytu miałem na Tinderze 200 (dwieście!) obustronnych polubień. Nie wiem, czy to moje podobieństwo do Bruce Willisa, czy może po prostu odkryłem raj na ziemi - warto sprawdzić ;) Więcej nie mogę napisać, żeby ostrzeżenia nie dostać ;)I jeszcze jeden dobry news - Uber w Sao Paulo działa i ma się świetnie. Za kurs z lotniska do metra Paraiso zapłaciłem 65 reali, dla porównania taxi kosztuje równą stówkę więcej! W terminalu na lotnisku Guarulhos świetnie działa darmowe wifi. Do nowego saloniku *A można też wejść na Priority Pass. Obecnie radzę unikać Av. Paulista wieczorami. Brazylia ma teraz skomplikowaną sytuację polityczną i jest to miejsce coraz bardziej gorących protestów. Lepiej nie ryzykować.